Zapowiedź meczu: Argentyna vs Trinidad i Tobago. Typy, zakłady i kursy na Argentyna - Trinidad i Tobago.
 Wczoraj swoje mecze towarzyskie rozegrało już kilku kandydatów do zdobycia medali na zbliżających się Mistrzostwach Świata. Teraz do akcji wkracza Argentyna. Wielu kibiców piłki z Ameryki Południowej wręcz marzy, aby w Wielkim Finale tego Mundialu zagrały ze sobą kadry narodowe „Albicelestes” i „Canarinhos”. Taki zestaw naprawdę zapewniłby emocje i naszym zdaniem jest możliwy. Jedni i drudzy mają spory potencjał i naprawdę mogą namieszać na tej imprezie. Za kilka dni podopieczni Alejandro Sabelli zagrają towarzysko z Trynidadem i Tobago. Każdy inny wynik, niż pewny triumf gospodarzy będzie sporego kalibru sensacją. Kraj gości kojarzy nam się przede wszystkim z Leo Beenhakkerem, który kiedyś opiekował się tą reprezentacją narodową, a dzisiaj pełni funkcję dyrektora technicznego tej kadry.
Argentyńczycy ostatni raz grali w meczu międzypaństwowym dokładnie 5 marca tego roku. Wówczas w „delegacji” tylko bezbramkowo zremisowali z Rumunami, choć nie można powiedzieć, że brakowało im sytuacji strzeleckich. Selekcjoner „Albicelestes” postawił w tej potyczce na następujących piłkarzy: Romero - Rojo, Basanta, Fernandez, Zabaleta - Di Maria (90’ Rodriguez), Mascherano, Gago (57’ Biglia) - Aguero (77’ Lavezzi), Higuain (57’ Palacio), Messi. Skład robi wrażenie i jeśli trener Argentyńczyków odpowiednio poustawia te wszystkie „klocki”, to „Albicelestes” będą piekielnie mocni, o czym powinna przekonać nas już wygrana nad Trynidadem i Tobago - na przykład minimum trzema golami (1.74 w bukmacherze ComeOn). Na pewno zespół z Ameryki Południowej stać jest na tak okazały triumf. Jak tej ekipie szło w kwalifikacjach do tej imprezy? Otóż podopieczni Alejandro Sabelli wygrali swoją grupę eliminacyjną. Po 16. seriach gier piłkarze z Argentyny zdobyli dokładnie 32 punkty, na które złożyło się 9 triumfów, 5 remisów i zaledwie dwie przegrane (35 goli zdobytych i 15 straconych). W meczach na swoim terytorium zawodnicy z Ameryki Południowej zdobyli łącznie 20 „oczek” (3-1 z Peru, 0-0 z Kolumbią, 3-0 z Wenezuelą, 3-0 z Urugwajem, 3-1 z Paragwajem, 4-0 z Ekwadorem, 1-1 z Boliwią, oraz 4-1 z Chile). W spotkaniach „delegacyjnych” gracze „Albicelestes” zanotowali zaś 3 wygrane (5-2 z Paragwajem, 2-1 z Chile i 2-1 z Kolumbią), 3 podziały „oczek” (1-1 z Ekwadorem, 1-1 z Boliwią, oraz 1-1 z Peru) i 2. porażki (2-3 z Urugwajem i 0-1 z Wenezuelą). W kadrze na mecz z Trynidadem i Tobago znalazło się miejsce dla takich oto piłkarzy: Sergio Romero (Monaco), Mariano Andujar (Catania), Agustin Orion (Boca), Pablo Zabaleta (Manchester City), Ezequiel Garay (Benfica), Federico Fernandez (Napoli), Marcos Rojo (Sporting), Hugo Campagnaro (Inter), Jose Maria Basanta (Monterrey) Nicolas Otamendi (FC Porto), Martin Demichelis (Manchester City), Gabriel Mercado (River Plate), Lisandro Lopez (Getafe), Javier Mascherano (Barcelona), Fernando Gago (Valencia), Ever Banega (Valencia), Lucas Biglia (Lazio), Angel Di Maria (Real), Maxi Rodriguez (Newell's), Ricardo Alvarez (Inter), Jose Sosa (Atletico), Augusto Fernandez (Celta Vigo), Enzo Perez (Benfica), Fabian Rinaudo (Gimnasia La Plata), Lionel Messi (Barcelona), Sergio Aguero (Manchester City), Gonzalo Higuain (Napoli), Ezequiel Lavezzi (PSG), Rodrigo Palacio (Inter), oraz Franco Di Santo (Werder).
Zawodnicy z Trynidadu i Tobago - 20 listopada minionego roku - podejmowali Jamajkę. Mniej znana ekipa z Ameryki Południowej w pełni wykorzystała atut własnego stadionu i triumfowała 2-0. Obie bramki padły w drugiej połowie, a ich autorami byli Guerra, oraz Jones (z rzutu karnego). Gracze tej kadry narodowej także nie zakwalifikowali się na Mundial i chyba z nostalgią wspominają czasy, kiedy drużynę z Trynidadu i Tobago prowadził Leo Beenhakker. Nasz były selekcjoner tam też początkowo sprawił gigantyczne wrażenie i kibice liczyli, że niedługo obecność zawodników z Ameryki Południowej na imprezach wysokiej rangi będzie już normą. Niestety, ale się przeliczyli i podziękowali holenderskiemu trenerowi za współpracę. Kilka miesięcy potem ten selekcjoner był już opiekunem „Biało - Czerwonych”. Na co teraz mogą liczyć piłkarze Trynidadu i Tobago? Z pewnością nie powinni na wiktorię, bo ta raczej pozostanie w sferze ich marzeń. Generalnie może uda im się zdobyć chociaż jedną bramkę (?? w bukmacherze ComeOn), choć dla nas prawdopodobniejsze jest to, że gracze tej kadry narodowej zdołają się na tyle dobrze wybronić, iż do 30. minuty nie padnie ani jeden gol. Kurs na to zdarzenie - w bukmacherze ComeOn - został wyceniony na 2.70 i jest naprawdę solidną, oraz rzetelną propozycją. Mamy nadzieje, że podopieczni Stephen’a Hart’a nas w tej materii absolutnie nie zawiodą.
W historii obie te drużyny jeszcze nie mierzyły się ze sobą i dlatego tę konfrontację spokojnie można nazwać premierową. W czwartkowej potyczce bukmacherzy za faworyta uznają oczywiście zawodników „Albicelestes”. Ich wiktorię najkorzystniej jest zagrać w ComeOn (1.08). Podział punktów w tej firmie został wyceniony na 8.26, a triumf zawodników Stephen’a Hart’a na 26.50. |
