Typy bukmacherskie są specjalnością serwisu betsite.pl. Nasz skrypt typujący mecze z niebywałą dokładnością potrafi przewidzieć typy bukmacherskie na najbliższe mecze. Porównując typy bukmacherskie i statystyki betsite.pl, masz szansę wygrać duże pieniądze u bukmacherów internetowych. Dużą oglądalnością cieszą się również popularne typy bukmacherskie, ekskluzywnie wyselekcjonowane przez naszych typerów. Pozostaje nam życzyć wam szczęścia w typowaniu, a my postaramy się pracować nad silnikiem, aby dobierał jak najbardziej trafne typy.

Typy Bukmacherskie

 
DataGospodarzWynikGośćTypKursBukmacher
13-07-24 20:40Legia Warszawa1-0The New Saints FC1 1.15bet-at-home
Przewidywany wynik według Betsite.pl
Legia Warszawa 3 : 0 The New Saints FC
Czy Legia Warszawa wygra?
Postaw zakład 1000 PLN w Bet-at-home i wygraj 1150 PLN
Wpłać 1600 PLN i odbierz 800 złotych bonusu!
Szanse według Betsite.pl
78%14%8%
Obstawiaj zakłady bukmacherskie! Najlepsze kursy proponowane przez Betsite.pl
@1.15 bet-at-home@6.60 bet-at-home@12.00 bet-at-home

Zapowiedź meczu: Legia Warszawa vs The New Saints FC. Typy, zakłady i kursy na Legia Warszawa - The New Saints FC.

Podopieczni Jana Urbana chyba lubią wystawiać na próbę cierpliwość swoich kibiców. Gdy okazało się, że rywalem aktualnego mistrza Polski w 2. rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów będzie The New Saints – kompletnie anonimowy mistrz Walii, wielu kibiców zespołu ze stadionu przy ulicy Łazienkowskiej uznało nawet, że ten mecz jest obowiązkowy do wygrania. Co racja to racja – jeśli warszawiacy chcą na poważnie włączyć się w grę o elitarne rozgrywki Champions League, to bezwzględnie muszą pokonywać takich przeciwników. To co jednak działo się w pierwszej połowie tej potyczki zakrawało o pomstę do nieba. Podopieczni Jana Urbana grali na tyle beznadziejnie, że inicjatywę w coraz większym stopniu przejmowali piłkarze The New Saints. Walijczycy mieli kilka dogodnych okazji i tak po prawdzie powinni w tym spotkaniu prowadzić – po pierwszej połowie – 3-0. Aż nam się nie chce wyobrażać, co by się działo w polskiej prasie, gdyby w istocie taki rezultat widniał na tablicy wyników. Wtedy tytuły „Faktu” po pamiętnym spotkaniu Polaków z Ekwadorczykami na Mistrzostwach Świata w 2006 roku byłyby chyba uznane za dość delikatne. Na szczęście mistrzowie Polski mieli na tyle szczęścia, że nie pozwolili sobie wbić kolejnych bramek, a raz uratował ich słupek. Ten mecz; a szczególnie pierwsza połowa powinien być jednak doskonałą przestrogą przed następnymi potyczkami. W drugiej odsłonie zadziałały zmiany zarządzone przez Jana Urbana i Legia Warszawa zdecydowanie dominowała. Efektem tego były 3 bramki, które strzelali Michał Kucharczyk, Marek Saganowski, oraz Jakub Kosecki. Ostatecznie Legioniści triumfowali 3-1 i na 99,9% są w kolejnej rundzie. Rewanż, który odbędzie się w środę przy ulicy Łazienkowskiej będzie tylko i wyłącznie formalnością. Na pewno jednak zmiennicy, których z pewnością wprowadzi Jan Urban będą chcieli pokazać, że zasługują na obecność w pierwszej „jedenastce”. Dominik Furman w jednym z wywiadów powiedział, że Legionistów nie będzie interesowało „byle jakie” prowadzenie. Trzymamy za słowo, ponieważ chcielibyśmy oglądnąć pogrom mistrza Walii. Z całym szacunkiem dla tego klubu, ale jednak polskie ekipy muszą udowadniać swoją wyższość nad zespołami tego pokroju – i to bezwzględnie. Legię Warszawa przed tą potyczką czeka jeszcze ligowe starcie z Widzewem Łódź. Tam zagrają najprawdopodobniej podstawowi zawodnicy, dlatego Jan Urban na pewno nie wystawi wszystkich na w sumie nie aż tak ważny pojedynek z The New Saints. Legioniści wczoraj dowiedzieli się także, na kogo mogą trafić w kolejnej rundzie. Będzie to albo mistrz Norwegii (Molde FK) prowadzony przez byłego wybitnego piłkarza Manchesteru United, czyli Ole Gunnara Solskjaera, ale mistrz Irlandii (Sligo Rovers). W pierwszym spotkaniu „Niebiesko - biali” triumfowali 1-0 na Wyspach, dlatego nie wydaje się, aby Skandynawowie byli w stanie wypuścić ten awans z rąk. Stawiamy zatem na polsko – norweski pojedynek w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów.

Legia Warszawa po wielu latach oczekiwania w końcu sięgnęła po tytuł mistrza Polski. Piłkarze Jana Urbana dołożyli do tego także triumf w Pucharze Polski, dlatego feta po tych sukcesach była na pewno bardzo duża. Już nikt nie mówi o unoszącym się nad Łazienkowską 3 „duchu Macieja Skorży”. Warto przypomnieć, że ten trener w sezonie 2011/12 też miał tytuł najlepszej ekipy w kraju na wyciągnięcie ręki, ale pod sam koniec Legioniści zaczęli tracić punkt za punktem i w efekcie zostali wyprzedzeni przez Śląsk Wrocław i Ruch Chorzów. W 30. kolejkach podopieczni Jana Urbana zgromadzili na swoim ligowym „liczniku” 67 „oczek”, na które złożyło się 20 zwycięstw, 7 remisów i zaledwie 3 przegrane. W potyczkach „na własnych śmieciach” Legioniści rywalizowali w ubiegłym sezonie aż 15-krotnie. Piłkarze Jana Urbana zanotowali w sumie aż 12 zwycięstw (5-0 ze Śląskiem Wrocław, 1-0 z Lechem Poznań, 1-0 z Lechią Gdańsk, 3-1 z Pogonią Szczecin, 2-0 z Zagłębiem Lubin, 3-0 z Górnikiem Zabrze, 3-0 z Ruchem Chorzów, 1-0 z Widzewem Łódź, 3-2 z Piastem Gliwice, 2-1 z Wisłą Kraków, 3-1 z Podbeskidziem Bialsko – Biała, oraz 4-0 z Koroną Kielce). Poza tym piłkarze obecnego mistrza Polski mieli w swoim dorobku też 2 podziały punktów (0-0 z GKS-em Bełchatów, 1-1 z Polonią Warszawa) i zaledwie jedną porażkę (1-2 z Jagiellonią Białystok). Na pewno warszawiacy potrafią grać u siebie i zdominować przeciwnika. W niektórych spotkaniach jednak dają sobie pierwsi strzelić bramkę i wtedy zaczyna się robić nerwowo. Co jednak ważne piłkarze Jana Urbana wielokrotnie potrafili z takich opresji wychodzić. Przecież w ubiegłym sezonie przegrywali choćby 0-1 z Pogonią Szczecin, czy 0-2 z Piastem Gliwice, a na koniec to im dopisywało się 3 punkty. Jeśli mamy szukać analogii do wielkich zespołów, to w poprzednim sezonie podobnie grali zawodnicy ... sir Alexa Fergusona. Manchester United wielokrotnie; czy to w angielskiej Premier League, czy to w Lidze Mistrzów pierwszy tracił gola, ale potem potrafił odrabiać straty; co ważne z nawiązką. Na pewno jest to porównanie na wyrost, ale po tym też poznaje się wielkie ekipy, że umieją sobie radzić w trudnych momentach. Przejdźmy teraz do krótkiej oceny poszczególnych zawodników z pierwszego spotkania z The New Saints. W bramce rozpoczął Dusan Kuciak. Słowak latem miał ofertę ze Standardu Liege, ale finalnie zdecydował się walczyć z Legią Warszawa o Ligę Mistrzów. Słowak generalnie jest bardzo pewnym punktem swojego zespołu, dlatego ta wiadomość musiała ucieszyć wszystkich kibiców tego klubu. W meczu z Walijczykami Dusan Kuciak popisał się jednak paroma bardzo „elektrycznymi” interwencjami. Na pewno też ma swój udział przy straconym golu. Na plus można mu zapisać, że wybronił jedną sytuację na sam, po której powinno być 2-0 dla zawodników The New Saints. W drugiej połowie Słowak już nie miał za wiele roboty, ale na konkretniejsze oceny przyjdzie jeszcze czas. Teraz obrońcy. Jakub Wawrzyniak niestety dalej gra słabo, ale powoli przestaje być to już śmieszne. Najbardziej może dziwić, że jest to pierwszy/drugi obrońca kadry narodowej Polski. Wawrzyniak w pierwszym spotkaniu popełnił błąd przy golu i wiele razy dawał się ogrywać pół amatorom jak totalny junior. Z pewnością zarząd klubu ze stolicy powinien pomyśleć o jakimś zastępcy dla niego; nie chodzi nam o chyba jeszcze gorszego Tomasza Brzyskiego. Na środku zagrali Dossa Junior z Jakubem Rzeźniczakiem. Jak na pierwszy raz to ich współpraca wyglądała całkiem. Indywidualnie trochę wyższe noty wystawilibyśmy Juniorowi, który był o wiele lepszy w przechwycie. Miał problemy przy rozegraniu piłki, ale może z czasem to u niego minie. na prawej stronie zagrał Bartosz Bereszyński, który tak naprawdę nie wyróżnił się ani pozytywnie, ani negatywnie. W pomocy Jan Urban znalazł miejsce dla Jakuba Koseckiego (gol plus kilka zupełnie nieudanych dryblingów i strzałów; choć na pewno jego występ trzeba zaliczyć do udanych), Helio Pinto (gracz, który miał być objawieniem w pierwszym spotkaniu totalnie zawiódł i szybo został zmieniony), Ivicy Vrdoljaka (lepszy jak Pinto, ale też niczym szczególnym się nie wyróżnił), Miroslava Radovica (to samo, co w przypadku Pinto). W ataku zagrali Marek Saganowski i Wladimir Dwaliszwili. Lepsze wrażenie zrobił na nas „Sagan”, który jak zwykle walczył o każdą piłkę, a do tego strzelił ważnego gola na 1-2. Gruzin wydawał się być bardzo ociężały i mało pomocny. Może to trochę martwić, ponieważ po pozbyciu się Danijela Ljuboji tak naprawdę Jan Urban nie ma wielkiej alternatywy na tej pozycji. Bardzo dużo do gry wnieśli zmiennicy w osobach Michała Kucharczyka (gol i asysta) i Dominika Furmana (naprawdę dobre zawody w środku pola). Wydaje się, że w rewanżowej potyczce szansę na grę mogą dostać tacy piłkarze jak Wojciech Skaba, Łukasz Broź, Mateusz Cichocki, Tomasz Brzyski, Daniel Łukasik, Tomasz Jodłowiec, Patryk Mikita, czy Michał Żyro. Na pewno nie wystąpią kontuzjowani Inaki Astiz, oraz nie zgłoszeni do tej rundy kwalifikacji Henrik Ojamaa i Raphael Augusto.

O grze Walijczyków w pierwszym spotkaniu można powiedzieć naprawdę wiele dobrego. Zawodnicy z Walii, którzy tak naprawdę są pół amatorami w pierwsze połowie nie tylko grali jak równy z równym z Legią Warszawa – byli wtedy po prostu lepsi od piłkarzy mistrza Polski. Po stracie dwóch bramek na początku drugiej połowy jakby kompletnie uciekło z nich powietrze i byli już tylko tłem dla rozkręcających się piłkarzy Jana Urbana. Jak słusznie zauważył dyrektor techniczny tego klubu warszawiaków – o zgrozo – można było pokonać. Na szczęście Walijczykom się to już nie uda, bo w rewanżu nie dajemy im kompletnie żadnych szans. Wiele tego typu ekip gra ambitnie tylko wtedy, gdy wynik jest jeszcze dobry; gdy jest o co walczyć. Teraz na pewno wszyscy zawodnicy The New Saints zdają sobie sprawę, że jest już „po zawodach”. Pewnie wielu z nich myślami jest już przy spotkaniach ligowych. Na pewno będzie dla nich wielką frajdą zagrać na kompleksowym obiekcie przy ulicy Łazienkowskiej, ale muszą być świadomi, że mogą wrócić z bagażem kilku dodatkowych bramek. Kondycyjnie zawodnicy z Walii zdecydowanie „siadli” w okolicach 65. minuty pierwszego spotkania. Do tego czasu jeszcze biegali dość żwawo, ale potem wyraźnie odstawali od bądź co bądź zawodowców, dla których gra w piłkę nożną to źródło utrzymania siebie i rodziny. Piłkarze The New Saints w środę zatem zakończą swoją przygodę z Ligą Mistrzów. Niech nie mają nam tego za złe, ale chcielibyśmy, żeby w rewanżu naprawdę wyraźnie przegrali, bo to tylko podbudowałoby Legionistów przed kolejnymi potyczkami w ramach eliminacji do Champions League. Bukmacherzy też już wystawili swoje przewidywania na tę konfrontację. Nie ma żadnych niespodzianek. W środowym meczu gospodarze są zdecydowanym faworytem. W Bet-at-home zwycięstwo piłkarzy Jana Urbana zostało wycenione na 1.12. Podział punktów „stoi” po 7.50, a triumf Walijczyków po 13.00. Nasza redakcja typuje w tym meczu wynik 4-0 dla gospodarzy. Na pewno też dla piłkarzy The New Saints gra przy tylu kibicach będzie czymś nowym. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że na ich spotkania chodzi średnio po ... 300-400 kibiców, czyli mniej więcej tyle, ile w Polsce na czwartą, a nawet piątą ligę.
Szanse według użytkowników LigaTyperów.pl
Legia Warszawa: 90%Remis: 5%The New Saints FC: 5%
Kursy na Legia Warszawa
@1.15 bet-at-home
Kursy na remis
@6.60 bet-at-home
Kursy na The New Saints FC
@12.00 bet-at-home
";
Ocena popularności meczu 3.5 Ilość analiz 1